Chrzest święty – tutaj wszystko się zaczyna.
Brama do innych sakramentów – w ten sposób Katechizm nazywa pierwszy z
przyjmowanych przez nas sakramentów. Chrzest jest bramą, po której przekroczeniu
znajdujemy się w radykalnie innym miejscu niż dotychczas. To sytuacja, którą moglibyśmy
porównać do naszych narodzin: do tego momentu żyjemy „w zamknięciu”, po nim „jesteśmy
wolni”. Albo jeszcze inaczej: przed bramą czujemy się „obcymi”, za nią – „domownikami”.
Te porównania są jakby echem słów zapisanych w Piśmie Świętym, z którymi musimy się
spotkać rozważając temat sakramentu chrztu świętego: Czyż nie wiadomo wam, że my
wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w
Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim
pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie, jak Chrystus powstał z martwych
dzięki chwale Ojca. (Rz 6, 3-4) A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście
współobywatelami świętych i domownikami Boga. (Ef 2, 19)
Razem z Chrystusem zostaliśmy pogrzebani w śmierci, aby zmartwychwstać do
nowego życia – tak można by streścić słowa św. Pawła z listu do Rzymian. Jak je rozumieć w
kontekście pierwszego sakramentu? Przypomnijmy sobie jeden ze znaków, który towarzyszy
celebracji Wigilii Paschalnej w Wielką Noc. Kiedy błogosławi się wodę chrzcielną,
wykorzystywaną później do udzielania chrztu świętego, zobrazowane zostają słowa św.
Pawła. Otóż znakiem tym jest zanurzenie świecy paschalnej (znaku Chrystusa
zmartwychwstałego) w wodzie, a następnie jej wyciągnięcie. Kapłan, który wypowiada (bądź
wyśpiewuje) modlitwę błogosławieństwa wody, na słowa: Prosimy Cię, Panie, niech przez
Twojego Syna zstąpi na tę wodę moc Ducha Świętego, aby wszyscy przez chrzest pogrzebani
razem z Chrystusem w śmierci, z Nim też powstali do nowego życia, wstawia paschał do
zbiornika z wodą, a następnie go wyciąga. Razem z Chrystusem zanurzeni w śmierć (dla
grzechu), powstaliśmy z martwych do nowego życia (dzieci Boże). To właśnie tutaj możemy
przypomnieć sobie o naszym początku życia z Bogiem i w Bogu, o naszym zanurzeniu się z
Nim i w Nim, o przejściu przez bramę prowadzącą do nowego życia – wiecznego. Tutaj
realizuje się też nakaz Chrystusa: Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im
chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego (Mt 28, 19).
Chrzest – jakie są jego skutki?
Myśląc o skutkach, jakie sprawia chrzest święty, zatrzymujemy się najczęściej na
obmyciu z grzechu pierworodnego, czyli owym odrodzeniu do nowego życia. Mówiąc bardzo
obrazowo – przed chrztem jesteśmy pod władzą grzechu (jesteśmy zamknięci na
przyjmowanie Bożej łaski, stoję niejako przed bramą nieba), po chrzcie natomiast otwiera się
przed nami całość życia sakramentalnego, czyli udział w życiu Trójcy Świętej, włączenie do
wspólnoty Ludu Bożego i życie wieczne. Ale chrzest, o czym mówi sam Pan Jezus, jest
przede wszystkim konieczny do zbawienia: Kto uwierzy i chrzest przyjmie, będzie zbawiony;
kto nie uwierzy, będzie potępiony (Mk 16,16). Wbrew wszelkim współczesnym trendom to
bardzo istotne przypomnienie, na które wskazuje cała Tradycja Kościoła, że – powtórzmy to
raz jeszcze – chrzest jest konieczny do zbawienia. Pojawiają się dziś bowiem różne trendy,
echa starożytnej herezji pelagiańskiej, negujące istnienie grzechu pierworodnego i jego
skutków, głoszące, że wystarczy być dobrym człowiekiem, aby się zbawić. Nie idźmy za tymi
myślami. Słuchajmy Ewangelii. Przedstawione do tej pory skutki mają przede wszystkim
wymiar duchowy. Ale są również i te jak najbardziej zewnętrzne, które niosą w sobie pewne
prerogatywy: staję się pełnoprawnym członkiem Kościoła (mam w nim swoje prawa i
obowiązki 1 ).
Bez wątpienia skutkiem chrztu świętego, który definiuje nas jako chrześcijan jest fakt
jego nieodwołalności. Trzy sakramenty (chrzest, bierzmowanie, święcenia) niosą w sobie
wyraźny charakter naznaczenia przez Moc Bożą, wyciśnięcia na duszy niezmazywalnego
charakteru (pieczęci), która przeznacza nas dla Niego i określa. Tych sakramentów nie można
przyjmować po wielokroć, jak Eucharystii czy małżeństwa (po śmierci współmałżonka można
po raz kolejny zawrzeć ten sakrament); raz ważnie przyjęty chrzest trwa i teraz, i w
wieczności.
Co to znaczy przyjąć ważnie chrzest?
W powyższym pytaniu zawarte jest twierdzenie, że istnieją takie sytuacje, które
stanowią o braku ważnie udzielonego chrztu. Dzieje się tak w sytuacji, gdy przyjmujemy go
we wspólnocie chrześcijańskiej, która nie uznaje powszechnie rozumianego znaczenia tego
sakramentu (na przykład nieważnym będzie chrzest przyjęty we wspólnocie chrześcijan
baptystów). W 2000 roku przedstawiciele Kościoła katolickiego w Polsce podpisali dokument
z przedstawicielami sześciu Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej, o
wzajemnym uznaniu chrztu. Dlatego też rozważając o ważnie przyjętym chrzcie świętym,
wszczepiającym nas w Chrystusa, wiedzieć trzeba, że tylko chrzest przyjmowany w
następujących wspólnotach niekatolickich jest uznawany za ważny. Są to: Kościół
ewangelicko-augsburski, Kościół ewangelicko-metodystyczny, Kościół ewangelicko-
reformowany, Kościół polskokatolicki, Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny,
Starokatolicki Kościół Mariawitów. Zaznaczyć przy tym trzeba, że rodzic – katolik, nawet
gdyby żył w sakramentalnym związku małżeńskim z chrześcijaninem innego wyznania ma
obowiązek wychowania potomstwa w wierze katolickiej, do czego zobowiązuje się pisemnie
przy okazji zawieranego małżeństwa.
Ponadto, aby ważnie udzielić chrztu, należy przede wszystkim kierować się tą
intencją, z jaką czyni to Kościół (dla pomnożenia ludu Bożego, wyznając wiarę w grzechów
odpuszczenie). Wspominam o tym dlatego, że istnieją i takie sytuacje, kiedy w
niebezpieczeństwie utraty życia, każdy człowiek może ważnie udzielić chrztu świętego (także
niewierzący a nawet innowierca) pod warunkiem, że czyni to zgodnie ze wskazaniami
Kościoła, wypowiadając formułę: (imię dziecka) ja Ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i
Ducha Świętego, polewając głowę chrzczonej osoby wodą (wyłącznie wodą, chociażby
niepoświęconą). Taka sytuacja może mieć miejsce na przykład w szpitalu, gdzie personel
medyczny powinien być o tym pouczony przez swojego kapelana.
Kto i gdzie może chrzcić?
Na to pytanie zdążyliśmy już uzyskać częściową odpowiedź – każdy, gdziekolwiek
nastąpi bezpośrednie zagrożenie utraty życia przez osobę dotąd nieochrzczoną, aby nie
narażać jej na niebezpieczeństwo utraty łask płynących z sakramentu (przede wszystkim
zbawienia). Jednak w sytuacji zwyczajnej właściwym szafarzem, czyli udzielającym chrztu
świętego, jest kapłan (biskup lub prezbiter) oraz diakon. Naturalnym jest, że miejscem chrztu
dziecka powinien być kościół (kaplica) parafii, do której należą rodzice. Są jednak sytuacje,
gdzie dla słusznej przyczyny, za zgodą swojego proboszcza, można go udzielić w innym
kościele. Nie można się jednak w tym wypadku kierować „atrakcyjnością” jakiegoś kościoła
bądź sympatią do innego duszpasterza (Gdy kapłan chrzci, sam Chrystus chrzci). Chrzest
włącza do wspólnoty Kościoła, a naturalnym środowiskiem wzrostu każdego chrześcijanina
jest jego wspólnota parafialna.
Przygotowanie do sakramentu – punkty newralgiczne.
To właśnie ta część Kościoła chrystusowego, jakim jest wspólnota lokalna (parafia)
towarzyszy wzrostowi duchowemu chrześcijanina, modląc się za niego i towarzysząc jego
drodze do świętości. Ma to swoje znaczenie również w momencie przeżywanej przez
rodziców katechezy chrzcielnej, do której powinni być zaproszeni rodzice oraz chrzestni. O
ile dobrze przygotowana katecheza parafialna jest naturalnym pragnieniem rodzin żyjących w
łączności z Panem Bogiem, o tyle (niestety) w większości przypadków staje się ona
formalnym obowiązkiem. Często sprowadza się ją do wizyty rodziców (często tylko jednego)
w kancelarii parafialnej, aby złożyć stosowne dokumenty (akt urodzenia dziecka, świadectwo
moralności chrzestnych oraz potwierdzenie odbycia sakramentalnej spowiedzi – choć to
ostatnie jest jedynie zwyczajem duszpasterskim) i zostać „poinstruowanym” o przebiegu
liturgii sakramentu. Jak widzimy, większość elementów przygotowawczych do sakramentu
chrztu dziecka jest czystą formalnością i tak też jest przez „letnich” wiernych traktowane, nie
wspominając o coraz częstszej pretensjonalności w stosunku do duszpasterza, który ma
pragnienie, aby rodzice świadomie przeżyli uroczystość chrztu swojego dziecka, włączając go
przecież do wspólnoty Kościoła, niosącego niezliczoną ilość łask.
Wspomniałem o fakcie, że potwierdzenie odbycia sakramentalnej spowiedzi jest
jednym z „dokumentów”, składanych przez rodziców (jeśli są małżeństwem sakramentalnym)
i chrzestnych, a który jest jedynie wynikiem troski duszpasterskiej o to, aby ci, którzy proszą
o sakrament dla swojego dziecka, sami rozumieli naturalną potrzebę życia w komunii z
Bogiem. Paradoksem jest niestety fakt, że właśnie złożenie tego „potwierdzenia” stało się
głównym celem wizyty rodziców w kancelarii parafialnej, zamiast pragnienie spotkania z
duszpasterzem, który przygotuje nas duchowo do tego wydarzenia. Zapewne powód takiego
stanu rzeczy leży po obydwu stronach. Niech naszym staraniem będzie raczej otwarcie się na
przyjęcie duchowych darów, które niesie w sobie przygotowanie do sakramentu chrztu
świętego dla całej rodziny dziecka (rodziców, chrzestnych, rodzeństwa, dziadków,
przyjaciół).
Równie ważnym momentem przygotowań do sakramentu chrztu świętego jest wybór
rodziców chrzestnych. Z obserwacji duszpasterskiej wynika, że właśnie coraz częstszy brak
odpowiednich kandydatów stanowi o odkładaniu przez rodziców chrztu dziecka „na później”
bądź też o niezrozumieniu wagi znaczenia duchowej roli chrzestnych w życiu dziecka.
Przypomnę w związku z tym kilka ważnych kwestii: chrzestni nie pełnią funkcji
„towarzyskiej” czy „wizerunkowej” przy chrzcie. Dlatego rodzice muszą zadbać o ich
zdatność duchową do podjęcia się tego zadania, które jest jednocześnie zobowiązaniem,
kierując się dobrem duchowym dziecka 2 . To znaczenie widać szczególnie w sytuacji, gdy
rodzice dziecka nie są małżonkami sakramentalnymi albo chrzest traktują jako formalny
obowiązek owiany tradycją – właśnie wtedy chrzestni mają stanowić o gwarancji przekazania
wiary dziecku poprzez przykład swojej relacji do Boga. Dodam, że w sytuacji, gdy faktycznie
trudno o znalezienie odpowiednich kandydatów spośród rodziny czy znajomych (kobiety i
mężczyzny, nigdy dwóch kobiet ani dwóch mężczyzn), można przedstawić tylko jednego
chrzestnego. Częstym nadużyciem w takich sytuacjach jest zastępowanie jednego chrzestnego
tzw. „świadkiem chrztu”, o którego proszą rodzice dziecka, gdy jeden z kandydatów ma
faktyczną przeszkodę do pełnienia tej funkcji. Jest to niedopuszczalne. Świadkiem chrztu
może być jedynie i wyłącznie osoba ochrzczona w Kościele innym niż katolicki (protestant,
prawosławny, etc.), z zaznaczeniem, że faktycznym chrzestnym będzie osoba ochrzczona w
Kościele katolickim. Ten wymóg ma zapewnić to, co wiąże się z łaską przekazanej w chrzcie
wiary – pewność wzrastania w niej. Nie wolno tu dopuszczać tzw. laksyzmu prawnego, czyli
nagięcia wymogów prawa do nieprawidłowej sytuacji, nawet w imię tzw. „duszpasterskiego
zbliżenia”. Posłuszeństwo przepisom Kościoła jest wyrazem miłości do niego – pisał św. Jan
Paweł II.
Podsumowanie
Rozważając o istocie oraz formie udzielania sakramentu chrztu świętego, chcąc
przypomnieć podstawowe, katechizmowe treści, odniosłem się do najczęściej spotykanych
sytuacji i problemów z życia rodzinnego i duszpasterskiego. To nie oznacza, że temat został
wyczerpany – wręcz przeciwnie – być może stał się on dopiero punktem wyjścia do
pogłębienia tematu poprzez własne poszukiwania: sięgnięcia do Katechizmu Kościoła
Katolickiego, książek o tematyce sakramentalnej bądź szczerej rozmowy ze swoim
duszpasterzem.
ks. Karol Rawicz-Kostro
1 Zainteresowanych swoimi prawami i obowiązkami w Kościele odsyłam do Kodeksu Prawa Kanonicznego Jana
Pawła II z 1983r. (kan. 204-230).
2 O tym, jakimi przymiotami mają się odznaczać i jakie warunki spełniać rodzice chrzestni przeczytamy w kan.
874 Kodeksu Prawa Kanonicznego: chrzestny ma być wyznaczony przez rodziców dziecka i ma wyrazić na to
swoją zgodę (sami rodzice nie mogą pełnić funkcji chrzestnych), mieć ukończone 16 lat i przyjąć sakrament
Bierzmowania (proboszcz dla słusznej przyczyny może dopuścić wyjątek), prowadzić życie zgodne z wiarą i
moralnością chrześcijańską, móc przystępować do sakramentów świętych (być wolnym od grzechu ciężkiego) –
przy tym ostatnim należy pamiętać, że chrzestnymi nie mogą być osoby żyjące w związkach niesakramentalnych
(nawet, gdyby w najbliższej przyszłości wyrażały chęć zawarcia małżeństwa sakramentalnego), a także trwający
w karach kościelnych (np. ekskomunika).
ks. Karol Rawicz-Kostro