Katecheza dla dorosłych 2010.11.07

Katecheza nr 10, Trudności w modlitwie cz. 2.

 

Trudności na modlitwie dotykają wszystkich ludzi, którzy podejmują modlitwę. To, coś normalnego i jak mówiliśmy ostatnio, potrzebnego.

Najpopularniejszymi chyba trudnościami na modlitwie, to myśli nie związane z Panem Bogiem, modlitwą, które się w niej „pojawiają”.  Wielu z nas denerwuje się, gdy w modlitwie przeszkadzają tzw. rozproszenia. „Łapiemy” się na nich i próbujemy je odganiać. Im mocniej z nimi walczymy, tym mocniej potrafią przeszkadzać. Zazwyczaj rozproszeniami są myśli codzienne: co jeszcze mam do zrobienia, załatwienia. Zwykłe troski i myśli naszego serca. Co z tym zrobić?

Niektórzy po prostu starają się gorliwiej modlić, nie „słuchać” tych myśli, odrzucać je i dalej kontynuować swoją modlitwę. Ale to często wraca. Dlaczego? Bo te myśli są częścią nas, tacy jesteśmy, tym żyjemy i nie dobrze jest wyrzec się tej części „mnie” przed Panem Bogiem. Pan oczekuje nas „całych” na modlitwie, prawdziwych z tym, jacy naprawdę jesteśmy i właśnie z tymi myślami, nie zawsze pobożnymi.  Sprawy codzienne musza znaleźć swoje miejsce podczas spotkania z Panem. Inaczej nasza modlitwa będzie jakby trochę teoretyczna, nieprawdziwa i mijająca się z naszym życiem.

 Warto zatem, na początku, poobserwować rozproszenia, aby uzyskać od nich informacje, co mnie „boli” o co się troszczę. Potrzeba pewnej zgody na naszą codzienność w modlitwie. Potrzeba zgody na siebie i cały swój „świat” podczas spotkania ze Zbawicielem.